piątek, 8 listopada 2013

2. Liam

HEJ!
:D
Teraz mam dla Was coś meeeega :DDD
XD
Napisałam to opowiadanie na konkurs jakieś dwa dni temu :333
Miłego czytania!!!
To opowiadanie dedykuje wszystkim moim czytelniczkom!
Kocham was!!!


Ps. Imagin pisany do piosenki „Moments”
~*~*~


Włączcie to a gdy się skończy to puśćcie jeszcze raz :3
Nuta ♥

Patrzył na nią przez szybę w drzwiach nie dowierzając temu co się dzieje…
-Kiedy to się stanie – zapytał lekarza
-Dzisiaj w nocy – odpowiedział lekarz smutnym głosem…
-Czy…. Czy mogę zabrać ją ze szpitala… Nie chcę aby stało się to tu…
- Oczywiście… Jej i tak już nic nie pomoże… Natomiast – podał mu pudełko – kiedy się zacznie proszę podać jej pięć tabletek… Oszczędzimy jej bólu…
-Dziękuję – wyszeptał i ruszył w stronę ukochanej…
Leżała tam… blada…
 Praktycznie bez życia…
Pomimo tego, była jak zwykle – piękna…
Spojrzeli sobie głęboko w oczy…
Jakby reszta świata nie istniała…
A może właśnie tak było?
Może trwali by tak do końca, ale przeszkodził im w tym głos lekarza
- Czas ucieka… A Pani nie ma go zbyt wiele…
To zdanie wyrwało ich z tego dziwnego transu…
-Kochanie… Zabieram Cię z tond…
-Gdzie?  -zapytała zdziwiona
- Do nas… W nasze miejsce.
Godzinę później siedzieli już na kocu pod starym rozłożystym drzewem i patrzyli sobie głęboko w oczy z taką czułością jaką darzą się tylko Ci, którzy kochają, jednocześnie cierpiąc…
-To nie może być prawda… To nie może być koniec… Ja… Na pewno da się coś jeszcze zrobić! – powiedział chłopak
Dziewczyna spojrzała na niego zdziwionym, lecz pełnym czułości spojrzeniem i powiedziała najdelikatniej jak się da, chociaż nie musiała się już o to starać…
- Kochanie… To już koniec… Musisz się z tym pogodzić… Musisz żyć dalej…
Jej głos był taki słaby, taki cichy…
A ona…
Ona taka krucha…
Liam spojrzał w jej czekoladowe oczy i zatopił się w tym spojrzeniu pełnym miłości, ale też bólu…
Nie mógł, a może nie chciał, w to uwierzyć…
Uwierzyć w to, że jutro już jej nie będzie…
Nie mógł uwierzyć w to,  że odejdzie…
-Liam… Ja czuję…  Ja wiem… To nadejdzie już niedługo... Mamy niedużo czasu.
W tedy zrozumiał, że te ostatnie wspólne minuty musi jak najlepiej wykorzystać…
-Kochanie – rzekł – chcę abyś wiedziała, że byłaś, że jesteś i zawsze będziesz najważniejszą osobą w moim życiu. Nigdy nie kochałem i nie pokocham nikogo tak mocno jak Ciebie. Byłaś moją opoką… Jesteś  moim sercem… Całym moim życiem…  Gdy zawsze miałem dość życia… Gdy zawsze chciałem to zakończyć… Myślałem o Tobie… Wtedy zawsze myślałem o Tobie i moje życie od nowa nabierało sensu… Bo to ty jesteś powodem dla którego żyłem i nadal żyję… Ale nie wiem. Naprawdę nie wiem jak będzie dalej…  Jak to się wszystko potoczy…
-Nie mów tak – wyszeptała wzruszona – nawet tak nie myśl… Dasz sobie radę… Znajdziesz inną, lepszą dziewczynę…
-Ale ja nie chcę innej, ja chcę Ciebie… Ja nie chcę lepszej bo takiej nie ma… Jesteś dla mnie idealna…
-Nieprawda… Znajdziesz kogoś lepszego… Zobaczysz… Tylko nie zasłaniaj się na miłość… Jeżeli się kiedyś zakochasz to daj sobie szansę… Proszę…
- Czy ty nie rozumiesz? – zapytał – To ty jesteś moim sercem… A czy można żyć bez niego? To ty jesteś moją miłością i zawszę nią będziesz… Na zawsze pozostaniesz tą jedyną…
Dziewczyna uśmiechnęła się czule do chłopaka…
- Dziękuję – wyszeptała wzruszona
- Za co? –zapytał zdziwiony
- Za to, że mi zaufałeś… Pokochałeś… Za to, że nie opuściłeś jak dowiedziałeś się o chorobie… Za to, że przez ten czas zawsze byłeś…  I przede wszystkim za miłość… Miłość o jakiej nigdy nawet nie marzyłam…  Za ten najpiękniejszy dar…
Teraz po policzkach obojga kochanków spływała słona ciecz, której gorąco było nienaturalne… Były to łzy bólu, rozpaczy, bezradności…
Oboje wiedzieli, że zostało im bardzo mało czasu i że już nic nie mogą na to poradzić…
On obwiniał się za to, że za mało się starał…
Za to, że poddał się i nie szukał nowych rozwiązań…
Ona- za to, że on przez nią cierpi…
Za to, że tak zwlekała z pójściem do lekarza…
Każde z nich patrzyło na drugie z poczuciem winy…
- Ja również Ci dziękuję… Za miłość, za Twój uśmiech, którym rozjaśniałaś każdy mój dzień… Za to, że w złych chwilach… Po prostu byłaś – pocałował ją delikatnie w usta, bojąc się, że może jej coś zrobić..
Dla niego była jak laleczka z porcelany…
Piękna…
Krucha…
Delikatna…
Idealna…
Jedyna w swoim rodzaju…
Spojrzał na nią i nie wiedział co powiedzieć…
Zaczął więc nucić jedną z jej ulubionych piosenek…

„Opuszki twych palców na mojej skórze,
Drzewka palm kołyszące się na wietrze,
Obrazy...
Ty śpiewający mi hiszpańskie kołysanki,
Najsłodszy smutek w twoich oczach...
Mądra sztuczka.

Cóż, ja nigdy nie chciałabym widzieć cię smutnego,
Myślałam, że pragniesz dla mnie tego samego.

Do widzenia, mój niedoszły ukochany,
Do widzenia, pozbawiony nadziei śnie...
Staram się o tobie nie myśleć.
Czy nie mógłbyś po prostu pozwolić mi...być?

Tyle czasu, moja nieszczęśliwa miłości,
Moje plecy są dla ciebie murem.
Powinnam była wiedzieć, że przyniesiesz mi ból serca.
Niedoszli ukochani zawsze tak robią.

Szliśmy wzdłuż zatłoczonej ulicy.
Ująłeś moją dłoń i zatańczyłeś ze mną.
W cieniu...
I wtedy odszedłeś, całując me usta.
Powiedziałeś, że nigdy nie byłbyś w stanie zapomnieć tych obrazów.

Cóż, ja nigdy nie chciałabym widzieć cię smutnego.
Myślałam, że pragniesz dla mnie tego samego.

Do widzenia, mój niedoszły ukochany,
Do widzenia, pozbawiony nadziei śnie...
Staram się o tobie nie myśleć.
Czy nie mógłbyś po prostu pozwolić mi...być?

Tyle czasu, moja nieszczęśliwa miłości,
Moje plecy są dla ciebie murem.
Powinnam była wiedzieć, że przyniesiesz mi ból serca.
Niedoszli ukochani zawsze tak robią.

Nie mogę iść nad ocean,
Nie mogę jeździć nocą po ulicach,
Nie mogę zbudzić się rankiem
bez ciebie w moich myślach.

Więc Ty odszedłeś a ja jestem udręczona
I założę się, że z tobą wszystko w porządku.
Czy to ja sprawiam, że tak łatwo jest po prostu przyjść i odejść z mojego życia?

Do widzenia, mój niedoszły ukochany,
Do widzenia, pozbawiony nadziei śnie...
Staram się o tobie nie myśleć.
Czy nie mógłbyś po prostu pozwolić mi...być?

Tyle czasu, moja nieszczęśliwa miłości,
Moje plecy są dla ciebie murem.
Powinnam była wiedzieć, że przyniesiesz mi ból serca.
Niedoszli ukochani zawsze tak robią.”*

Dziewczyna nie hamowała już łez, które strumieniami spływały po jej bladej twarzy.
Chłopak nie mógł pojąc tego, że tak dobra osoba odchodzi…
Ona…
Jego anioł…
Jutro już jej nie będzie.
Jej oczy zaczynały gasnąć, jak gasną najpiękniejsze gwiazdy…
Chłopak zebrał się w sobie i powiedział:
-Pozwoliłaś mi dotknąć skrawka nieba…
Dlaczego skrawka nieba?
Bo ono, jak nasza miłość, jest piękne, bezgraniczne, wieczne…
Dałaś mi szczęście za które Ci dziękuję…
Dałaś mi nadzieję na lepsze jutro i wiarę w ludzi…
Dałaś mi siebie
I za to….
Za to wszystko – dziękuję Ci…
-Liam – wyszeptała – słuchaj uważnie bo to już koniec…
Proszę Cię jeszcze raz…
Gdy odejdę…
Nie załamuj się…
Żyj pełnią życia…
Proszę
- Postaram się… Obiecuję…– wyszeptał
-Dziękuję. Wiesz co, Liam? Życie jest ulotnym ciągiem krótkich chwil i niepewności... Boimy się coś zrobić, a kiedy chcemy to jest już za późno… Pozornie w naszym życiu powinna przeważać radość, miłość, beztroska, a tak naprawdę to zewsząd otacza nas żal, smutek, śmierć…  Według mnie każdy, wierzący i niewierzący, powinien uświadomić sobie, że ten moment może nadejść w każdej chwili. Myślę, że im prędzej przyzwyczaimy się do tej myśli tym łatwiej będzie nam gdy staniemy przed obliczem tej niemiłosiernej mocy… Ja dziś jestem spokojna… Nie boje się śmierci, bo wiem, że i tak przyjdzie a wole ją przyjąć ze spokojem niż ostatnie momenty mojego życia poświęcać rozpaczy… Boje się czegoś zupełnie innego…
- Czego? – chłopak spojrzał na nią przerażonym wzrokiem
-Boje się tego, że za kilka lat… Gdy mnie już nie będzie a ty ułożysz sobie życie na nowo… Że w tedy zostanę dla Ciebie tylko wspomnieniem… Że pozostanę tylko jakąś nieważna chwilą w Twoim życiu… Boję się tego, że jak młodość… Przeminę w twoim umyśle… Będę… Ale w końcu zniknę… Jak niepotrzebny ból…
-Nigdy więcej  tak nie myśl! Nigdy o Tobie nie zapomnę!  Będę myślał o Tobie cały czas… A gdy zasnę… Będę śnił… Będę marzył o Tobie… Twoim uroczym uśmiechu… O pięknej Destiny, która pomimo swego młodego wieku odmieniła życie wielu ludzi… Będę marzył o Tobie…
- Liam… To tylko puste słowa, które przemijają z wiatrem…
- Nie – zaprzeczył  - nie te… Te słowa, tak samo jak ty, na zawsze pozostaną… Zostały wyryte w moim sercu… Tak jak wspomnienie o Tobie – niezniszczalne  i wieczne…
Tak bardzo chciałbym zatrzymać czas… Tak bardzo chciałbym aby ten dzień, aby ta chwila trwała wiecznie… Gdybym mógł, oddałbym Ci me życie, ale nie mogę… Jestem taki bezsilny… Nie mogę pomóc Ci w żaden sposób… Mogę tylko patrzeć jak cierpisz i… mogę Cię kochać… Tylko to mi na tę chwilę pozostało...
- Wszystko ma swój kres i swój początek… Jedni umierają aby drudzy mogli żyć… Starsi odstępują miejsca tym młodym… Wierzę, że każdy ma jakąś misję… Jakąś powinność na Ziemi, którą musi wypełnić aby zaznać spokoju… Skoro mój kres już nadchodzi, to znaczy chyba, że wypełniłam swoją misję… Zawsze starałam się żyć jakby każdy dzień był moim ostatnim, ale nigdy nie wiedziałam, że ten ostatni dzień nadejdzie tak szybko… Nigdy nie myślałam, że opuszczę ten świat mając zaledwie dwadzieścia lat, ale jak widać Bóg miał wobec mnie właśnie takie plany… Nie da się odmienić przeznaczenia… Niektórzy mówią, że sami piszemy sobie scenariusz jednak ja myślę, że to Bóg ma co do nas już wyraźny plan…
Nastała błoga cisza…
-Liam – wyszeptała
On spojrzał na nią..
- To już koniec… Nadchodzi mój kres – wyszeptała
Chłopak sięgną do kieszeni i wyciągną tabletki… Podał jej pięć i powiedział:
-Połknij… Uśmierzą Twój ból… - uśmiechną się słabo
Dziewczyna zażyła lekarstwo
- Nigdy nie marzyłam o piękniejszej śmierci …  Umieram wiedząc, że byłam kochana…
Po policzkach spływały rzewne łzy
Dziewczyna widząc, że jej ukochany chce protestować powiedziała
-Taka jest kolej rzeczy Liam… Wszystko przemija… Wszystko ma swój początek i ma swój kres… Ja zawsze będę z Tobą… Będę nad Tobą czuwała, opiekowała się… A Ty nie poddawaj się i żyj za nas dwoje. Spotkamy się w niebie… Ale mam jeszcze jedną prośbę… Pocałuj mnie…
Jak sobie zażyczyła tak się też stało…
Chłopak złożył czuły pocałunek na ustach swojej dziewczyny.
Gdy oderwali się od siebie spojrzał w jej oczy…
W tym samym momencie wyszeptali pełne prawdy, miłości i goryczy słowa „Kocham Cię”…
Jej powieki opadały powoli, aby w końcu zamknąć się i już nigdy więcej nie otworzyć…
Zawył wiatr, który zabrał jej dusze ze sobą do nieba…
W jednej sekundzie Liam stracił najważniejszą osobę w swoim życiu…
A ona?
Stoi tam w górze i wpatruje się w ukochanego…
Czuwa…
Opiekuje się…
Kocha…
Młody chłopak spojrzał w niebo i uśmiechną się przez łzy…
Wiedział, że osoba, którą kocha jest teraz w lepszym świecie w którym nie ma trosk, problemów, biedy, śmierci, nienawiści…
Wiedział, że jest w lepszym miejscu…
~*~*~
40 lat później…
Czym jest życie?
Ciągiem zdarzeń i wspomnień, które wywierają na nas większy lub mniejszy wpływ…
A może tak samo jak strach – jest zwykłą iluzją…
Życie jest po prostu ciągiem chwil, a w każdej kryje się coś wyjątkowego…
Odkąd Destiny odeszła mój świat zmienił się diametralnie…
Od tego dnia minęło już ponad 40 lat i to ja jestem u progu śmierci…

„Odkąd Moja Destiny odeszła nic nie jest już takie samo…
Te same widoki…
Są inne…
Te same słowa…
Są inne…
Wszystko…
Wszystko jest inne…
Wszystko oprócz mojej miłości do niej…
Bo Moja miłość do niej jest wieczna…
Nie przemija z wiatrem…
Nie ulega zniszczeniu…
Nie obnosi się dumą,
Ale i wytrwa w dniu srogim…
Prawdziwa miłość nie umiera,
Nie zapomina…
Prawdziwa miłość, nigdy nie jest stabilna…
Nie wyrzeka się siebie,
Nie udaje, że nic nie wie…
Prawdziwa miłość po prostu jest…
Szanuje…
Pamięta…
Miłuje…
Prawdziwa miłość to ta jedna, ta jedyna…
A wraz ze swoją śmiercią
Śmierć lubego rozpoczyna…
Może nie fizyczną,
 Ale obumiera serce w swej prostocie…
Niszczy swoją część o nazwie …
Nazwie Twojej…
Twojego imienia co szatana poniewiera…
A chociaż by wszystkie siły;
Zła,
Dobra,
Śmierci
I życia
Zjednoczyły się w sobie i zakończyły możliwość bycia mojej miłości…
To ona by żyła w swej dobrotliwości…
Bo uczucie to takie piękne,
Cudowne;
Nie może być zniszczone,
Od tak!
Tak dosłownie…
Dobrowolnie…
Nie,
Bo to grzechem jest miłość zabijać,
Bo miłość to cnota co życie Twe umila.
A śmierć kochanej Ci osoby, jest jak uczucie..
Stu noży…
Wbijających Ci się w ciało
Z siłą jakiej mało…
Bo miłość to nie są zwykłe słowa na wiatr rzucone a później zapomniane…
Po prostu znieważone…
Prawdziwa miłość nigdy się nie kończy…
Chociaż oczy zgasną
jej płomień będzie się żarzył w sercu twoim,
Może już martwym?
Ale będzie się tliła ta namiastka nadziei, miłości…
Tej pięknej nadziei…
Nadziei na spotkanie…
Tam!
Tam na górze w Ojca Świętego bramie…
Tak…
To jest miłość…
Może i ma wzloty i upadki…
Może  i ma chwile złości…
Chwile zwątpienia…
Ale mimo wszystko…
Miłość…
Miłość nigdy nie umiera…
A ja?
Gdy stoję już u śmierci progów…
Nie boje się…
Nie boję się,
 Tak samo jak nie bała się ona…
Bo ona nauczyła mnie tej odwagi…
To dzięki niej patrzę dzisiaj w oczy śmierci nie ze łzami,
Ale  z radością i dumą
Bo się wywiązałem
Z obietnicy przy śmierci Destiny danej…
Oraz, dlatego że wypełniłem zadanie
Dane mi tam z góry
Przy mym poczęciu,
Przy mych narodzinach…
Bo ja…
Ja od lat wielu wierzę…
Że prawdziwe życie się dopiero w niebie rozpoczyna…
Tam nie ma trosk…
Nie ma bólu..
Nie ma rozpaczy…
Nie ma trudów…
Ale jest coś za co oddałbym wszystko…
Za co mógłbym trafić w otchłań nieczystą…
W ręce szatana…
Na wojnę najprawdziwszą…
Tym czymś jest Destiny…
Moja Destiony…
Moja miłość…
Moje serce…
Moje serce co zaraz bić przestanie…
Jej wyznaje miłość…
A ona?
Jest wzruszona…
Wzruszona tym co czytacie…
Bo wiem, że siedzi obok…
A ja?
Widzę…
Widzę jej łzy i sam płacze…
Ale jest to szczęście…
Ciche szczęścia łkanie,
Bo skoro widzę zmarłych
To moja noga,
Jako żywą,
Długo tu już nie postanie…
Za kilka minut…
A może za sekund paręnaście?
Moje…
Moje serce…
Na zawsze już zgaśnie…
To mój ostatni wiersz…
To Moje ostatnie słowa…
Tak…
To jest ma ostatnia wola
Aby z mą ukochaną…
Swe serca,
Dusze
I losy
Połączyć już na zawsze…
Połączyć po wsze czasy”***
Droga Rosie!
Jeżeli czytasz ten list, to mnie już nie ma na ziemi…
Ale nie oznacza to, że Cię nie widzę…
Właśnie stoję obok Ciebie z moją ukochaną o której Ci tyle opowiadałem , którą, ku mej radości, raczyłaś nazywać swoją matką…
Co do danej kiedyś mojej miłości obietnicy…
Pamiętasz ją?
Obiecałem jej, że postaram się żyć…
Żyć jak najlepiej…
Na początku było to niemożliwe…
Nie pojawiałem się na próbach…
Koncertach…
Wywiadach…
Spotkaniach z fanami…
Żyłem mając martwe serce…
Całymi dniami piłem…
Upijałem się do nieprzytomności.
Ten okres trwał rok…
Staczałem się, aż pewnego razu Twój wujek Louis przyszedł do mnie i siłą zaciągną mnie na spotkanie…
Okazało się, że jedziemy do domu dziecka…
Ten dzień tak naprawdę zadecydował o moim dalszym życiu…
Kiedy zobaczyłem te dzieci poczułem smutek…
Chłopcy podeszli i zaczęli się z nimi bawić…
Ja też miałem taki zamiar ale w tym momencie zobaczyłem Ciebie…
Siedziałaś skulona w koncie…
Płakałaś…
Nie mogłem znieść tego widoku…
Sam nie wiem dlaczego…
Podszedłem do Ciebie i zapytałem dlaczego płaczesz
A ty?
Byłaś takim mądrym dzieckiem:
-Bo moi rodzice odeszli… Odeszli do nieba… Oni już nie wrócą prawda? - zapytałaś
- Niestety kochanie… Ale taka jest kolej rzeczy… Wszystko ma swój kres i swój początek… Jedni umierają aby drudzy mogli żyć… Starsi odstępują miejsca tym młodym… Powinniśmy wierzyć, że każdy ma jakąś misję… Jakąś powinność na Ziemi, którą musi wypełnić aby zaznać spokoju – zacytowałem słowa  mojej zmarłej ukochanej - … Skoro twoja mamusia odeszła, to znaczy chyba, że Bozia potrzebowała jej tam w niebie… A teraz jest aniołkiem i patrzy na ciebie z góry… I …jest smutna? Wiesz dlaczego?
Dziewczynka pokiwała głową przeczącą
-Bo płaczesz a Twoja mamusia nie chce abyś była smutna… To jak… Uśmiechniesz się?
W tedy na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech…
Wtedy spojrzałem w jej oczy i wiedziałem…
Po prostu wiedziałem, że nie mogę jej opuścić…
Od tamtego dnia…
Zmieniłem się…
Przestałem pić a zacząłem chodzić na próby i robić to co powinienem…
Chłopcy wybaczyli mi to jak przez ten czas się zachowywałem…
Oni też ciężko przeżyli śmierć Destiny…
Przecież była ich przyjaciółką…
Cieszyłem się, że mimo wszystko mi wybaczyli…
Ale od tegoż dnia zacząłem codziennie chodzić do tego domu dziecka…
Po pół roku codziennych odwiedzin postanowiłem zaadoptować Rosie…
Bo właśnie tak miała na imię owa dziewczynka…
Nie miałem z tym większych problemów…
A Rosie?
Ucieszyła się, że ją z tam tond  zabieram…
Bardzo zaprzyjaźniliśmy się przez ten czas…
A ja?
Pokochałem ją i traktowałem jak rodzoną córkę…
Tak…
To byłaś Ty i chociaż tę historię opowiadałem Ci już miliony razy to chciałem Ci ją opowiedzieć ten już jeden, ostatni raz…
Ten jeden ostatni raz opowiedzieć Ci o tych dwóch kobietach, które pokochałem najmocniej na świecie…
O tych dwóch miłościach mego życia…
O Destiny i Rosie…
Mam nadzieję, że będziesz miała ze swoich dzieci taką pociechę jaką ja miałem z Ciebie…
Na koniec…
Mam dla ciebie mały prezent…
Tę piosenkę napisałem po śmierci mej miłości…
Nikt oprócz mnie jej nie widział…
Uznałem, że to zbyt prywatne…
Chciałbym abyś zapoznała się z jej treścią…
Może kiedyś opowiesz tę historię swoim dzieciom?
Może zaśpiewasz im naszą piosenkę?
Piosenkę moją i Destiny…
Może kiedyś  przeczytasz im mój list do Ciebie?
Nie wiem…
Naprawdę nie wiem…
Ale wiem na pewno, że Cię kocham…
Zawsze i na zawsze…
Tak jak Twoją przyszywana matkę…
Dziękuję Ci za to, że ponownie nadałaś mojemu życiu barw…
Mam nadzieję, że ktoś kiedyś pokocha Cię tak mocno jak ja pokochałem ją…
I...
Ta piosenka nie jest kolejna głupią paplaniną o nieprawdziwej miłości..
To świadectwo PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI...

„Zatrzaśnij drzwi
Zgaś światło
Pragnę być z Tobą
Pragnę czuć Twoją miłość
Pragnę leżeć obok Ciebie
Nie potrafię tego ukrywać, nawet gdy się staram
Serce bije mocniej
Czas mi ucieka
Drżące dłonie dotykają skórę
To staje się coraz trudniejsze
I sprawia, że łzy spływają po mojej twarzy
Gdybyśmy tylko mogli zatrzymać to życie przez kolejny dzień
Gdybyśmy tylko mogli cofnąć czas
Wiesz, że będę
Twoim życiem, Twoim głosem, Twoim powodem by być
Moja miłość, moje serce
Oddycha dla tej chwili w czasie
Odnajdę odpowiednie słowa, które powiem
Zanim mnie dzisiaj opuścisz
Zamknij drzwi
Wyrzuć klucz
Nie chcę być wspomnieniem Twojej osoby
Nie chcę być tak postrzegany
Nie chcę żyć bez Ciebie
Moja wola jest zachmurzona
Jak niebo dzisiejszej nocy
Dłonie milczą
Głos jest odrętwiały
Próbuję to wszystko wykrzyczeć
Ale to staje się coraz trudniejsze
I sprawia, że łzy spływają po mojej twarzy
Gdybyśmy tylko mogli zatrzymać to życie przez kolejny dzień
Gdybyśmy tylko mogli cofnąć czas
Wiesz, że będę
Twoim życiem, Twoim głosem, Twoim powodem by żyć
Moja miłość, moje serce
Oddycha dla tej chwili w czasie
Odnajdę odpowiednie słowa, które powiem
Zanim mnie dzisiaj opuścisz
Jaskrawe światła w moim umyśle
Przywracają na myśl wspomnienia
Zabawy na ulicy
Kopania piłki przez nogi moje
Tańczenia na palcach
Stania blisko krawędzi
Kupki moich ubrań
Na krańcu Twojego łóżka
Momentu, gdy czułem, że upadam
A ty przemieniałaś to w żart.
Wiesz, że będę
Twoim życiem, Twoim głosem, Twoim powodem by żyć
Moja miłość, moje serce
Oddycha dla tej chwili w czasie
Odnajdę odpowiednie słowa, które powiem
Zanim mnie dzisiaj opuścisz”***
Tak…
Tą historię słyszałaś miliony razy, ale nigdy nie powtórzyłem Ci słów, które były ostatnimi wypowiedzianymi przez Destiny…
Powiedziała mi wtedy te słowa:
„Miłość jest czymś co pozostaje gdy już zabrane jest wszystko…
Wszystko…
Gdy nie będzie już nic…
Nawet nadzieja…
Nawet gdy nadzieja zniknie…
Wtedy…
Pomimo wszystko…
Pozostanie miłość…
Bo ona trwa wiecznie…
Pamiętaj…
Kocham Cię…
Zawsze i na zawsze…”
Zawsze i na zawsze Twój Liam ♥

~*~*~
 *Piosenka  A Fine Frenzy - Almost Lover
**Wiersz mojego autorstwa wymyślony na potrzeby opowiadania
***Piosenka „Moments” XDD
I to nią się inspirowałam ;D

Imagin jest całościowo wymyślony przeze mnie :DDD
Mam nadzieję, że się podoba :DD
Zapraszam do komentowania!!!
A!
I jeszcze coś!
Po pierwsze - informujcie mnie o nowych rozdziałach na waszych blogach!
Po drugie - Proszę! Zostawcie tu linki do swoich blogów!!!
Po trzecie - nie będzie mnie na bloggerze do poniedziałku... ;( Jadę do prababci, która mieszka na wsi... Za Jarosławem :D 
Krejzole!!! 
SZYKUJCIE SIĘ NA MNIE @.@
:DDD
Hahahah.xD
PS. Nie oceniajcie zbyt surowo mojego wiersza xD

24 komentarze:

  1. Hahahah!
    xD
    Jesztę pierwszaaaaaaa!!!
    :33
    Piękne opowaidanie!!!
    ;3
    Wzruszyłam się!!!
    ♥.♥
    PIĘKNE!
    Chciałabym Cię prosić o dedykację...
    Jeżeli nie chcesz to nie musisz!
    Ja nie nalegam...
    pa :8
    Olka *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OOOOOOOOOOOO!!!
      ;_;
      Dziękuję!!!
      :DD
      I oczywiście, że Ci zadedykuję ^_^

      Usuń
  2. Boskie :*
    Musisz mi to robić? Wzruszyłam się. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej...
      *_*
      Nigdy nie myślałam, że wywołam aż takie uczucie u Was i...
      Własnie z tego jestem najbardziej dumna :33
      ;_;
      Dziękuję!!!

      Usuń
  3. Piękne i strasznie wzruszające, a wiersz twojego autorstwa no po prosty brak słów bo emocje mówią same za siebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A daj spokój...
      Nie jestem znowu taka dobra ;D
      Ale dziękuję bardzo i cieszę się, że umiałam wywołać u Was takie emocje :333

      Usuń
  4. Piękne, cudowne, wspaniałe. Popłakałam się. Brak słów. Wiersz piękny. Po prostu nie wiem co powiedzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;_;
      To ja ryczę jak czytam te komentaarze...
      Kocham was ♥

      Usuń
  5. Świetna notka! Bardzo wzruszająca,wiersz... po prostu niesamowity!!! słowa tego nie wyrażą .Powinnaś częściej pisać takie rozdziały ;) S U P E R!
    Pozdrawiam JUSTYNA^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;_;
      Dziękuję...
      To bardzo wiele dla mnie znaczy :DDD

      Usuń
  6. o malo sie nie poplakaaaalaaaam :'c <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo,ciężko było powstzrymać łzy.
    Naprawdę super ;*
    Chyba nie musze zostawiać linka do siebie? ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. WOW wzruszyłam się T-T ♥ Btw, wiersz jest świetny!
    zapraszam do mnie na kolejny rozdział:

    somerholic.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥
      A z tym wierszem przesadzacie xDD
      I już wchodzę ;D

      Usuń
  9. BOOOOOOOOOOOOOOOOSKI :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZIĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘKI :D

      Usuń
  10. Nowy rozdział na naszym blogu już jest. Zapraszamy. http://onedirection-nowezycie.blogspot.com/2013/11/rozdzia-19.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejciu to jest cudowne! *.*

    Zapraszam do mnie :))
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. O Boże. Czytałam to już drugi raz i znowu ryczałam ;_;
    Cudo.
    Zapraszam do siebie ;*
    Ps. Kiedy dodasz kolejny rozdział? ;_;

    OdpowiedzUsuń
  13. To było piękne łzy mi leciały strumieniami od samego początku to jest coś wspaniałego ;_;

    OdpowiedzUsuń