Witam wszystkich :DDD
Nom a więc dodaje kolejny rozdział, bo:
Po 1 - jest halloween!!!
>.<
A po 2 - ja z moimi koleżankami z dróżyny grałyśmy sparing z Krzeszowem i...
WYGRAŁYŚMY 13 - 7
:DDD
Po 3 - jutro miałam dodać rozdział ale, że mi się nie chcem to złącze te dwa w jeden xDD
Miłego czytania...
AHA!
Rozdział dedykuję Rose Grant ;D
PS. Tekst może zawierać treści o tematyce brutalnej bądź erotycznej. Zawarte są tu również wulgaryzmy...
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!!
~*~*~
"Następnie ruszyliśmy na lotnisko…
To co tam zobaczyliśmy zwaliło nas z nóg…"
Przed lotniskiem stał tłum ludzi i nie…
Nie były to Directioner…
To byli moi znajomi… Ludzie ze szkoły… Z elity… Nawet kilku nauczycieli i, o Bożę, nawet Amy Prescott…
WOW… Czyli oni na serio mnie lubili…
- O nie… - jęknął Zayn – faaaaaaaaaaani…
Wtedy ja parsknęłam śmiechem. Nie sądziłam aby ludzie z mojej szkoły, którzy raczej nie darzą sympatią taki rodzaj muzyki byli ich fanami…
To się zdziwią – pomyślałam.
Gdy wyszliśmy z samochodu chłopcy krzyknęli:
- WITAJCIE DIRECTIONERS!!! - Na te słowa wszyscy łącznie ze mną zaczęli się z nich brechtać...
Natomiast na ich twarzach radość ustąpiła miejsca z zdezorientowaniu i zdziwieniu...
- My jesteśmy tu dla Belli - krzykną mój dobry kolega David...
Nie minęło 5 sekund a otaczał mnie tłum ludzi…
Wszyscy mnie przytulali i się przekrzykiwali…
Mówili, że będą tęsknić…
A ja?
Ja też będę tęsknić… Dopiero teraz zrozumiałam, że naprawdę ich lubiłam… Naprawdę… Przywiązałam się do nich…
Ale… Musimy się rozstać… Widziałam, że kilka dziewczyn płakało…
Ja nie płakałam… Chyba już nawet nie potrafiłam płakać…
Ale… Żal mi ich opuszczać…
Dopiero teraz dostrzegłam, że ja ich naprawdę lubię… Dopiero teraz dostrzegłam, że są moimi przyjaciółmi…
I to nie takimi bardzo fałszywymi...
Chłopcy przez ten cały czas przyglądali się nam ze zdziwieniem malującym się na twarzy…No tak… Nikt do nich nie podbiegł i nie poprosił o zdjęcie ani nawet o autograf… Za to ja byłam w centrum uwagi… To mnie żegnali…
Na sam koniec dostałam od moich przyjaciół i znajomych piękną złotą bransoletkę z napisem „Remember” aby jak to powiedziała jedna z moich koleżanek:
- Abyś nie zapomniała o swoich przyjaciołach i znajomych oraz pamiętała, że zawsze możesz tutaj wrócić…
Po tym pięknym i wzruszającym pożegnaniu udaliśmy się do samolotu…
Zasypiając myślałam o tym, że teraz prosto do Londynu…
Nowe miasto…
Nowa szkoła…
Nowi znajomi…
Nowy dom…
Nowy początek..
Zaczynam z czystą kartą…
Z taką właśnie myślą zasnęłam...
Kiedy się obudziłam zrozumiałam, że jestem dalej w samolocie… Już miałam otwierać oczy i dać chłopcom do zrozumienia, że wstałam kiedy usłyszałam swoje imię… Wtedy postanowiłam chwilę poudawać, że śpię…Może dowiem się czegoś ciekawego?
- Malik mówiłeś, że Twoja siostra jest blondynką usłyszałam głos Liama
Oho!
Czyli nie spałam zbyt długo...
- Była nią jeszcze pół roku temu… Ja… Ja nie wiem co się jej stało… Kiedyś była miła i cicha… Nawet jak ją upokarzałem to nie pyskowała…
- Jak to upokarzałeś? – huknął Niall
- No normalnie… A wy co byście zrobili jakbyście się dowiedzieli, że Wasza siostra wpuszcza do mediów jakieś plotki o was? Albo, że wybija się dzięki waszej sławie i oczernia was jako anonimowiec… A zresztą – nie ważne…
-Że co kurwa?! – krzyknęłam. Na szczęście byliśmy w prywatnym samolocie…
Chłopcy spojrzeli na mnie jak na zjawę ale nic sobie z tego nie robiłam i zwróciłam się do Zayna:
- Ciebie chyba człowieku pojebało! Co ty pierdolisz?!
- Ja?! Pierdole?! Znam prawdę! Rodzice mi wszystko powiedzieli! – Na jego słowa zaśmiałam się gorzko…
- No i co? Uwierzyłeś im? Od tak? – przytakną głową na moje słowa a ja kontynuowałam:
- No to źle zrobiłeś! Wiesz jaka jest prawda?! To oni to zrobili!!! Kiedy ich wywalili z pracy musieli jakoś zarobić na alkohol, papierosy i prchy… Musieli jakoś udawać przed wszystkimi, że są cudownymi i wzorcowymi rodzicami!
- Co ty wygadujesz? Nasi rodzice nie pili! – Przerwał mi brat na co ja powiedziałam:
- Masz rację… Nie pili… Ale tylko podczas twojej obecności... I tylko podczas Twojej obecności byli wzorowymi rodzicami… A gdy Cię nie było?
Pili… Palili… Ćpali… Bili mnie (To ostatnie dodałam już prawie niesłyszalnie)
Zresztą… Nie musisz mi wierzyć… Z tego co wiem nasi rodzice nie umarli z powodu poparzeń tylko uduszenia dymem… Sekcja zwłok okaże, że mieli w sobie duuuuużo alkoholu...
Zayn chwilę patrzył prosto w moje oczy a następnie szepną –Mówisz prawdę… - Tak… Dalej wiedział kiedy kłamie a kiedy nie…
Bez słowa podbiegł do mnie i mocno przytulił cicho płacząc i mówiąc- Ja prze…przepraszam… Nie wiedziałam… Oni… oni mi powiedzieli, że… że to ty to zrobiłaś… Że chciałaś mnie upokorzyć… Prze… przepraszam
Jak już mówiłam przytulił mnie ale ja go odepchnęłam i krzyknęłam:
- A może trzeba było najpierw ze mną porozmawiać? A teraz co? Myślisz, że powiesz głupie „przepraszam” a ja rzucę Ci się w ramiona? Bo co? Bo ty jesteś ten słynny Zayn Malik? Nie!!! Dla mnie jesteś nikim! – powiedziałam i siadłam na swoim miejscu…
Całej awanturze przyglądali się chłopcy, którzy teraz gapili się na mnie
- Nie gapcie się! – przywołałam ich do porządku…
Reszta lotu minęła nam w ciszy, tak samo część drogi do mojego nowego „domu”.
Cieszyłam się z tego, że są wakacje i nie będę musiała się przeprowadzać w ciągu roku szkolnego…
Ale gdy mijaliśmy galerię handlową, coś mi się przypomniało i się odezwałam:
-Ej! Debile! – wszyscy spojrzeli na mnie – Moglibyśmy wstąpić do galerii?
- A po co? – zapytali równocześnie. Zrobiłam facepalm’a i powiedziałam do nich powoli jak do psychicznych: - Żebym mogła kupić ciuchy? – oni dalej nie czaili więc dodałam – Przypominam wam, że wszystkie moje ciuchy spłonęły razem z domem– w odpowiedzi usłyszałam tylko śmiechy, więc huknęłam na nich:
- Z czego tak rżycie?! – momentalnie spoważnieli
– Z niczego. Po prostu już o tym pomyśleliśmy – powiedział Harry i dodał – jak Malik dowiedział się, że wasi rodzice nie żyją od razu powiedział nam, że się tobą zaopiekuję i kazał naszym dziewczynom kupić masę kosmetyków, ciuchów i innych dupereli, ale jak Perrie się o tym dowiedziała to powiedziała, że nie ma mowy i, że jako to jej szwagrowa to ona kupuje ciuchy i kosmetyki… Nakupiła tyle tego, że głowa mała, ale…
-Ale co? – zapytałam a on z lekkim grymasem na twarzy powiedział:
-Perrie jest super ale ma trochę inny gust niż reszta dziewczyn… Woli bardziej rockowe ciuchy, w ciemnych odcieniach i… a zresztą sama zaraz zobaczysz, już jesteśmy na miejscu…
~*~*~
Nooo :D
Taki sobie ale jest ;DD
Mam nadzieję, że się podoba ;D
Zapraszam do komentowania ;DDD