czwartek, 31 października 2013

Rozdział IX

Hejoooooł xD
Witam wszystkich :DDD
Nom a więc dodaje kolejny rozdział, bo:
Po 1 -  jest halloween!!!
>.<
A po 2 - ja z moimi koleżankami z dróżyny grałyśmy sparing z Krzeszowem i...
WYGRAŁYŚMY 13 - 7 
:DDD
Po 3 -  jutro miałam dodać rozdział ale, że mi się nie chcem to złącze te dwa w jeden xDD
Miłego czytania...
AHA!
Rozdział dedykuję Rose Grant ;D
PS. Tekst może zawierać treści o tematyce brutalnej bądź erotycznej. Zawarte są tu również wulgaryzmy...
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!!
~*~*~


"Następnie ruszyliśmy na lotnisko…
To co tam zobaczyliśmy zwaliło nas z nóg…"
Przed lotniskiem stał tłum ludzi i nie…
Nie były to Directioner…
To byli moi znajomi… Ludzie ze szkoły… Z elity… Nawet kilku nauczycieli i, o Bożę, nawet  Amy Prescott…
WOW… Czyli oni na serio mnie lubili…
- O nie… - jęknął Zayn – faaaaaaaaaaani…
 Wtedy ja parsknęłam śmiechem. Nie sądziłam aby ludzie z mojej szkoły, którzy raczej nie darzą sympatią taki rodzaj muzyki byli ich fanami…
To się zdziwią – pomyślałam.
Gdy wyszliśmy z samochodu chłopcy krzyknęli:
- WITAJCIE DIRECTIONERS!!! - Na te słowa wszyscy łącznie ze mną zaczęli się z nich brechtać...
Natomiast na ich twarzach radość ustąpiła miejsca z zdezorientowaniu i zdziwieniu...
- My jesteśmy tu dla Belli - krzykną mój dobry kolega David...
Nie minęło 5 sekund a otaczał mnie tłum ludzi…
Wszyscy mnie przytulali i się przekrzykiwali…
Mówili, że będą tęsknić…
A ja?
 Ja też będę tęsknić… Dopiero teraz zrozumiałam, że naprawdę ich lubiłam… Naprawdę… Przywiązałam się do nich…
Ale… Musimy się rozstać… Widziałam, że kilka dziewczyn płakało…
Ja nie płakałam… Chyba już nawet nie potrafiłam płakać…
Ale… Żal mi ich opuszczać…
Dopiero teraz dostrzegłam, że ja ich naprawdę lubię… Dopiero teraz dostrzegłam, że są moimi przyjaciółmi…
I to nie takimi bardzo fałszywymi...
Chłopcy przez ten cały czas przyglądali się nam ze zdziwieniem malującym się na twarzy…No tak… Nikt do nich nie podbiegł i nie poprosił o zdjęcie ani nawet o autograf… Za to ja byłam w centrum uwagi… To mnie żegnali…
Na sam koniec dostałam od moich przyjaciół i znajomych piękną złotą bransoletkę z napisem „Remember” aby jak to powiedziała jedna z moich koleżanek:
- Abyś nie zapomniała o swoich przyjaciołach i znajomych oraz  pamiętała, że zawsze możesz tutaj wrócić… 
Po tym pięknym i wzruszającym pożegnaniu udaliśmy się do samolotu…
Zasypiając myślałam o tym, że teraz prosto do Londynu…
Nowe miasto…
Nowa szkoła…
Nowi znajomi… 
Nowy dom… 
Nowy początek..
Zaczynam z czystą kartą…
Z taką właśnie myślą zasnęłam...
Kiedy się obudziłam zrozumiałam, że jestem dalej w samolocie… Już miałam otwierać oczy i dać chłopcom do zrozumienia, że wstałam kiedy usłyszałam swoje imię… Wtedy postanowiłam chwilę poudawać, że śpię…Może dowiem się czegoś ciekawego?
- Malik mówiłeś, że Twoja siostra jest blondynką usłyszałam głos Liama
Oho!
Czyli nie spałam zbyt długo...
- Była nią jeszcze pół roku temu… Ja… Ja nie wiem co się jej stało… Kiedyś była miła i cicha… Nawet jak ją upokarzałem to nie pyskowała…
- Jak to upokarzałeś? – huknął Niall
- No normalnie… A wy co byście zrobili jakbyście się dowiedzieli, że Wasza siostra wpuszcza do mediów jakieś plotki o was? Albo, że wybija się dzięki waszej sławie i oczernia was jako anonimowiec… A zresztą – nie ważne… 
-Że co kurwa?! – krzyknęłam. Na szczęście byliśmy w prywatnym samolocie…
Chłopcy spojrzeli na mnie jak na zjawę ale nic sobie z tego nie robiłam i zwróciłam się do Zayna:
 - Ciebie chyba człowieku pojebało! Co ty pierdolisz?!
- Ja?! Pierdole?! Znam prawdę! Rodzice mi wszystko powiedzieli! – Na jego słowa zaśmiałam się gorzko…
- No i co? Uwierzyłeś im? Od tak? – przytakną głową na moje słowa a ja kontynuowałam:
- No to źle zrobiłeś! Wiesz jaka jest prawda?! To oni to zrobili!!! Kiedy ich wywalili z pracy musieli jakoś zarobić na alkohol, papierosy i prchy… Musieli jakoś udawać przed wszystkimi, że są cudownymi i wzorcowymi rodzicami!
- Co ty wygadujesz? Nasi rodzice nie pili! – Przerwał mi brat na co ja powiedziałam:
- Masz rację… Nie pili… Ale tylko podczas twojej obecności... I tylko podczas Twojej obecności byli wzorowymi rodzicami… A gdy Cię nie było?
Pili… Palili… Ćpali… Bili mnie (To ostatnie dodałam już prawie niesłyszalnie)
Zresztą… Nie musisz mi wierzyć…  Z tego co wiem nasi rodzice nie umarli z powodu poparzeń tylko uduszenia dymem… Sekcja zwłok okaże, że mieli w sobie duuuuużo alkoholu...
Zayn chwilę patrzył prosto w moje oczy a następnie szepną –Mówisz prawdę… - Tak… Dalej wiedział kiedy kłamie a kiedy nie…
Bez słowa podbiegł do mnie i mocno przytulił cicho płacząc i mówiąc- Ja prze…przepraszam… Nie wiedziałam… Oni… oni mi powiedzieli, że… że to ty to zrobiłaś… Że chciałaś mnie upokorzyć… Prze… przepraszam
Jak już mówiłam przytulił mnie ale ja go odepchnęłam i krzyknęłam: 
- A może trzeba było najpierw ze mną porozmawiać? A teraz co? Myślisz, że powiesz głupie „przepraszam” a ja rzucę Ci się w ramiona? Bo co? Bo ty jesteś ten słynny Zayn Malik? Nie!!! Dla mnie jesteś nikim! – powiedziałam i siadłam na swoim miejscu…
 Całej awanturze przyglądali się chłopcy, którzy teraz gapili się na mnie
- Nie gapcie się! – przywołałam ich do porządku…
Reszta lotu minęła nam w ciszy, tak samo część drogi do mojego nowego „domu”.
Cieszyłam się z tego, że są wakacje i nie będę musiała się przeprowadzać w ciągu roku szkolnego…
 Ale gdy mijaliśmy galerię handlową, coś mi się przypomniało i się odezwałam:
-Ej! Debile! – wszyscy spojrzeli na mnie – Moglibyśmy wstąpić do galerii?
- A po co? – zapytali równocześnie. Zrobiłam facepalm’a i powiedziałam do nich powoli jak do psychicznych:     - Żebym mogła kupić ciuchy? – oni dalej nie czaili więc dodałam – Przypominam wam, że wszystkie moje ciuchy spłonęły razem z domem– w odpowiedzi usłyszałam tylko śmiechy, więc huknęłam na nich: 
- Z czego tak rżycie?!  – momentalnie spoważnieli
– Z niczego. Po prostu już o tym pomyśleliśmy – powiedział Harry i dodał – jak Malik dowiedział się, że wasi rodzice nie żyją od razu powiedział nam, że się tobą zaopiekuję i kazał naszym dziewczynom kupić masę kosmetyków, ciuchów i innych dupereli, ale jak Perrie się o tym dowiedziała to powiedziała, że nie ma mowy i, że jako to jej szwagrowa to ona kupuje ciuchy i kosmetyki… Nakupiła tyle tego, że głowa mała, ale…
-Ale co? – zapytałam a on z lekkim grymasem na twarzy powiedział:
-Perrie jest super ale ma trochę inny gust niż reszta dziewczyn… Woli bardziej rockowe ciuchy, w ciemnych odcieniach i… a zresztą sama zaraz zobaczysz, już jesteśmy na miejscu…                    
         
~*~*~
Nooo :D
Taki sobie ale jest ;DD
Mam nadzieję, że się podoba ;D
Zapraszam do komentowania ;DDD
             

poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział VIII

Siema :DDD
Co tam?
Ja mam dla Was nowy rozdział...
Jest trochę nudny ale niedługo będzie lepiej...
Chyba xDD
A więc...
Miłego czytania ;D
PS. Tekst może zawierać treści o tematyce brutalnej bądź erotycznej. Zawarte są tu również wulgaryzmy...
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!!

A!
Zapomniałabym!
Ten rozdział dedykuję Weronice Turlej :DDD
~*~*~

„- A więc proszę Pana. Pańska siostra  jest nieletnia i nie może mieszkać sama a jako, że nie macie innych krewnych chciałam się zapytać czy to nie byłby problem i czy Pańska siostra mogłaby zamieszkać z Panem i czy oczywiście Pan by zechciał się ja zaopiekować. W innym wypadku Pańska siostra trafi do domu dziecka…"
Chwile, które minęły odkąd ona wypowiedziała to pytanie wydawały mi się wiecznością, choć prawdopodobnie minęło od tego momentu kilka sekund.
– Oczywiście, że się nią zajmę – powiedział a mnie zamurowało…
On się zgodził?
Może się zmienił?
Nie… Na pewno nie…
Z jednej strony cieszę się, że nie trafię do domu dziecka i będę z moim bratem, którego dalej jak głupia kocham…
Z drugiej strony boję się codziennego dręczenia i poniżania, bo wątpię w to, że się zmienił…
Skarciłam się w myślach…
Nie! Nie wolno mi się go bać!!! Teraz jestem silniejsza! Nie dam się!!!
W tym momencie skończyłam moje rozmyślania i zaczęłam słuchać o czym rozmawia Malik z tą babą.
Okazało się, że ta Pani tłumaczy mu, że ma się o mnie troszczyć
Hahaha! Już to widzę!!! – Czujecie sarkazm?
Mówiła mu co ma mi kupić.
A! I mówiła, że zrobi niespodziewaną wizytę aby zobaczyć jak sobie radzimy…
Jako, że wszystkie moje rzeczy zostały spalone nie musiałam się do niego pakować…
Jedyne co ocalało to moja torebka, którą zawsze miałam przy sobie i w której trzymam wszystkie moje dokumenty, paszport i portfel…
Na szczęście tablet, telefon i laptop też zawsze za sobą noszę…
Zawsze bałam się, że rodzice mi to zabiorą i sprzedają, a za kasę kupią alkohol, fajki i prochy…
Raz już tak było…Sprzedali moją biżuterię…
Jedyne co ocalało to łańcuszek, który jest u nas w rodzinie od pokoleń…
Dostałam go od mamy, a ona od swojej mamy i tak dalej,  i tak dalej…
Jest on dla mnie bardzo cenny...
A więc aby sytuacja się nie powtórzyła to noszę to wszystko przy sobie…
Władowaliśmy się do samochodu i już mieliśmy jechać nad lotnisko kiedy mi się coś przypomniało…
- Zayn – zwróciłam się do brata bo to właśnie on kierował - Nie jedźmy jeszcze nad lotnisko… Czy mógłbyś pojechać nad to stare jezioro? – On tylko kiwną głową na tak.
Kiedy tam dojechaliśmy powiedziałam tylko – czekajcie. Zaraz wrócę – i pobiegłam
Dobiegłam na polankę weszłam do mojego domku na drzewie i wyciągnęłam ze skrytki mój keytar i 3 gitary – 2 elektryczne i 1 akustyczną.
Wzięłam jeszcze zapasowy pokrowiec i wrzuciłam do niego wszystkie swoje nuty, wymyślone piosenki i wzory tatuaży, które sama wymyśliłam.
Do tego wzięłam w rękę moje obrazy…
Były to tylko moje ulubione… Resztę sprzedawałam…
Cała obładowana zeszłam na dół.
Nie. Nie mam zamiaru tego tachać…
Podeszłam do krzaków i wyciągnęłam z nich taki jakby wózek…
Znalazłam go kiedyś w lesie i uznałam, że się przyda…
Załadowałam wszystko na „wózek” i zaczęłam pchać go w stronę samochodu…
Gdy znalazłam się już na bardziej widocznym miejscu zobaczyłam, że chłopaki stoją oparci o samochód i czekają na mnie. Jak zobaczyli mnie tachającą ten wózek to normalnie ich miny – powalające…
Pierwszy ogarną się Niall. Podbiegł do mnie i powiedział: - Daj. Ja poniosę – Nie powiem… Zaskoczył mnie – oczywiście pozytywnie… W sumie to go najbardziej lubiłam z całego 1D…
Szczerze? To zawsze on z całego 1D najbardziej mi się podobał…
Taki miły, cudowny, opiekuńczy i te niebieskie tęczówki…
Ale stop!!!  O czym ja myślę?!
Oddałam mu wózek i razem szliśmy w stronę chłopców. Pierwszy odezwał się Liam:
- Co ty tam masz? –Odpowiedziałam mu chłodno:
- Chuj Cie to obchodzi - następnie zwróciłam się do Zayna – Co tak stoisz? Otwórz ten bagażnik… - Jak powiedziałam tak też zrobił.  Zaczęłam układać moje rzeczy do bagażnika i o dziwo – pomógł mi…
Następnie ruszyliśmy na lotnisko…
To co tam zobaczyliśmy zwaliło nas z nóg…

~*~*~
Dun dun duuun xDD
Przepraszam, że ostatni rozdział był taki krótki :(((
A jako, że jestem chora i zdycham w domu to postanowiłam nie marnować czasu i napisać kolejny rozdział :DDD
Mam nadzieję, że się podoba :DDD

sobota, 26 października 2013

Rozdział VII

Heeeeej Dzióbki *_*
Co tam u Was? :DDD
U mnie jest ok ;D
I przepraszam, że nie dodałam rozdziału wczoraj :(((
Źle się czułam i już nie miałam sił :/

PS. Tekst może zawierać treści o tematyce brutalnej bądź erotycznej. Zawarte są tu również wulgaryzmy...
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!!

Zapraszam do czytania ;***
~*~*~

„Widziałam to po jego oczach…
Płakał…
Cierpiał…
A teraz szedł prosto w naszą stronę…”
Nie był sam…
Szedł razem z tym pożal się Boże zespolikiem…
Teraz stałam sama…
Pani Maria musiała gdzieś na chwilę pójść.
Na szczęście już zdążyłam się opanować.
To dobrze…
Nie chciałam pokazywać swojej słabości.
Powitam go dziś tak „ciepło” jak ok mnie kiedyś… Wspominałam wam o tym.
Byli już blisko…
Podniosłam głowę wysoko i spojrzałam mu prosto w oczy.
Nie wyrażały nic…
To już nie ta sama osoba co kiedyś…
Zatrzymali się jakieś 5 metrów przede mną a ja podeszłam bliżej, co ich wyraźnie zdziwiło. Teraz dzieliły nas niecałe 2 metry.
Mój brat chyba chciał coś powiedzieć ale go uprzedziłam:
- O! Kogoż to moje niegodne oczy widzą!!! Toteż mój cudowny braciszek ze swoją świtą – powiedziałam z wyraźną kpiną w głosie
Zatkało go. Zatkało ich…
Tak naprawdę nie rozmawialiśmy ze sobą dobre 2 lata. Znaczy on często mnie przezywał, upokarzał i wyśmiewał, ale ja się nie odzywałam. Nie wiedział, ze się zmieniłam i ,że jestem taka wygadana.
Tymczasem zaśmiałam mu się prosto w twarz i powiedziałam
- Wiem ,że dawno tak ładna dziewczyna z wami nie rozmawiała ale się opanujcie. -  Na moje słowa otwarli oczy jeszcze szerzej a ja pomyślałam „Jacy debile. Są siebie warci”.
No nie… Dalej się we mnie gapią… A mnie to tak zdenerwowało, że krzyknęłam:
- Kurwa! Nie jestem jakimś cholernym eksponatem w muzeum!- W tedy na szczęście się ogarnęli a Zayn krzykną:
- Isa! Jak ty się wyrażasz?! – A ja warknęłam:
- Chuj cię to obchodzi!- a zaraz dodałam- i nie mów do mnie Iza! Teraz mówią do mnie Bella…
Nie usłyszałam nic w odpowiedzi bo podeszła do nas ta baba z opieki społecznej i zapytała:
- Który z was to Zayn Malik?
-To ja- zgłosił się mój brat a ona odpowiedziała:
-Miło mi. Nazywam się Maria Smith. Jestem z opieki społecznej- podali sobie ręce. – To ja do pana dzwoniłam. Przykro mi z powodu rodziców.
- Dziękuję – odpowiedział Malik a ta zaczęła trajkotać jak pojebana:
- A więc proszę Pana. Pańska siostra  jest nieletnia i nie może mieszkać sama a jako, że nie macie innych krewnych chciałam się zapytać czy to nie byłby problem i czy Pańska siostra mogłaby zamieszkać z Panem i czy oczywiście Pan by zechciał się ja zaopiekować. W innym wypadku Pańska siostra trafi do domu dziecka…                                      

~*~*~
Nummm...xD
Rozdział taki se...


Na razie chyba będzie tak nuuudno :((((

poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział VI

Heeeeeeeeeeeeeej *.*
Dziś tak mnie naszło, że chce dodać rozdział XDD
Num...
I dodaje z dedykacją dla mojej imienniczki - Jagody Tomlinson ;D
Miłego czytania :333
~*~*~

„- Bardzo mi przykro. W pańskim domu wybuchł pożar. Pani rodzice byli w środku. Straż pożarna przyjechała za późno. Nie udało się ich uratować…Proszę aby pani…
Nie usłyszałam już nic więcej…” 
Rzuciłam telefonem o ziemię i zaczęłam krzyczeć…
-Nie… To niemożliwe! To nie może być prawda!!! Nie… Oni nie mogą mnie opuścić!!!
Może i nie byli najlepszymi rodzicami, ale do jasnej cholery to moi rodzice!
Kocham ich!
Jak widać moje życie już zawsze takie będzie… Pełne bólu… rozczarowania… żalu…
Jak widać moim przeznaczeniem jest cierpieć…
- HALO?! Słyszy mnie Pani?! – te słowa wydobywające się z mojego telefonu wyrwały mnie z moich myśli.                    Podniosłam telefon i odpowiedziałam łamiącym się głosem: 
- Ta…ak przepr…przepraszam – mówiłam próbując uspokoić drżenie głosu – a…ale to… to dla mnie… trudne…
- Proszę się uspokoić- usłyszałam w odpowiedzi – czy może Pani przyjechać pod swój dom?
- Oczywiście- powiedziałam i nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się i ruszyłam w stronę domu.
Nie… Nie płakałam…
Tyle w życiu wylałam łez, że po prostu – umiem nad nimi panować…
Szczerze?
Nie płakałam od ponad 2 lat…
Nagle naszła mnie myśl…
„Co teraz się ze mną stanie?”
Oprócz NIEGO nie mam nikogo… Żadnej rodziny.
Rodzice byli jedynakami a dziadkowie pomarli…
„Co teraz ze mną będzie?”
To pytanie dręczyło mnie prze całą drogę powrotną…
Do NIEGO nie pójdę… on mnie nienawidzi…
Musiałam kończyć przemyślenia bo znalazłam się pod moim domem.
To co zobaczyłam było straszne.
Wszystko spalone…
Wszędzie pełno dymu…
Wszystko w popiole…
Gdzieniegdzie jeszcze płoną ogień…
Była nawet telewizja…
No bo niema to jak robić sensację z ludzkiego nieszczęścia…
Szczególnie w takim miasteczku jak nasze…
Tu zawsze jest spokojnie i takie coś…
Przed moim domem stał tabun sąsiadów i znajomych ze szkoły…                                                                                           Patrzyli na mnie ze współczuciem wypisanym na twarzy…
Nawet moi odwieczni wrogowie…
Na przykład taka Amy Prescott… Zawsze chciała zająć moje miejsce jako przywódca elity…
Tak byłam przywódcą elity i było mi z tym cholernie dobrze…
Po moich policzkach spłynęły niewidzialne łzy bólu…
Zazwyczaj gdy dzieję się coś strasznego biegnę do swojego pokoju. Biorę pędzle, farby, płótno, gitarę i biegnę nad moje jezioro.
Tam siadam, a następnie robię to co kocham – maluję, gram i śpiewam.
Nikt nie wie o moich pasjach…
No prawie nikt… Pamiętacie jeszcze Danielle i Eleanor? Tylko im powiedziałam…
Jedni żeby odreagować piją, palą, tną się…
A ja?
Tworze obrazy, piszę piosenki...
Tak właśnie odreagowuje…
To mój własny sposób…
A teraz? Nie mogę tego zrobić…
Nie mogę nic…
Nagle zjawiła się przy mnie jakaś Pani w wieku ok 35 lat z przyjaznym wyrazem twarzy. Przytuliła mnie i powiedziała:                                                                                     - Wszystko będzie dobrze- a ja wyrwałam się z jej objęć i krzyknęłam
- Nie! Teraz nic nie będzie dobrze!!!
Zapanowała niezręczna cisza, którą przerwała owa kobieta.– Oj zapomniałam się przedstawić. Nazywam się Maria Smith. Jestem z opieki społecznej.- odezwała się a mnie oświeciło i zapytałam
- Co teraz ze mną będzie – a ona odpowiedziała:
- Jako, że jesteś nieletnia, będzie musiał się tobą ktoś zaopiekować
– Trafię do domu dziecka? – zapytałam drżącym głosem
- Nie. Jako, że Twoją jedyną rodziną jest Twój starszy brat i, że jest on pełnoletni może zostać twoim pełnoprawnym opiekunem do tego momentu aż skończysz 18 lat. Musi się tylko zgodzić.
– A czy on o tym wie? – zapytałam a Pani Maria odpowiedziała mi:
- Wie o tym, że Wasi rodzice nie żyją  a wasz dom został spalony. O tym czy się tobą zaopiekuje zapytam go jak będzie na miejscu. O!... O wilku mowa. Już do nas idzie.
I wtedy go zobaczyłam. Miał kamienny wyraz twarzy… Udawał…
Widziałam to po jego oczach…
Płakał…
 Cierpiał…
A teraz szedł prosto w naszą stronę...

~*~*~

No i jak :DDD
Mam nadzieję ,że się podobał :333
To jak jest?
:D
Do następnego ;D

niedziela, 20 października 2013

*.*

Jeeeeeeeeeeeezuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu...
*.*
Paczajcie co znalazłam:
♥.♥
ZAKOCHAŁAM SIĘ!!!
Wg mnie to naprawdę świetnie brzmi :DDDD
A wy co o tym myślicie?
:))))

czwartek, 17 października 2013

1.Wszyscy

Heeeeejjjj...
Wiecie co?
Uznałam, że ten rozdział był trochę za krótki i ...
POSTANOWIŁAM DODAĆ MÓJ PIERWSZE IMAGINO-OPOWIADANIE
XDDD
Imagino-opowiadanie dlatego, że  na zwykłe opowiadanie jest to za krótkie a na imagina za długie xDD
A więc...
Miłego czytania :DDD
Ahhhh...
Zapomniałabym...
Ten imagin dedykuję Bunny :3
Ty wiesz za co :***
~*~*~
- Stałam przed bramą szkoły obrana tak
Odetchnęłam głęboko i ruszyłam…
- Hahahahaha! Patrz! Jaka marchewa!
- Faktycznie! Hahahahaha!
- Ojjj…  Bozia Cię chyba nie kocha, że Cię tak pokarała – powiedziała jakaś pusta blondyna – nie dość, że masz paskudne włosy to do tego jesteś brzydka!
- Hahahaha!
-Hahahaha!
Cudownie!
Pierwszy dzień w nowej szkole a ja już stałam się pośmiewiskiem…
Cudownie…
Po prostu zajebiście…
Szybkim krokiem ruszyłam w stronę schodów przed którymi rozpościerał się cały dziedziniec…
No ale może od początku…
Nazywam się [T.I.] [T.N.] i mam 17 lat…
Dzisiaj mój pierwszy dzień w nowej szkole…
Do tej pory mieszkałam w Manchesterze i tam chodziłam do szkoły, lecz od połowy tych wakacji mieszkam w Londynie…
Dziś jestem pierwszy raz w tej szkole i już mam przejebane…
Wszyscy śmieją się z moich marchewkowych włosów…
To takie niesprawiedliwe…
Dlaczego nie mogłam zostać blondynką…
Teraz pewnie myślicie „Dlaczego się nie przemalujesz?”
Odpowiedź jest niezmiernie prosta – Matka powiedziała, że jak to zrobię to mi zabierze kieszonkowe…
Masakra!
No dobra…
Ale wracając do rzeczywistości…
Bycie nowym nie jest tak fajne jak zawsze mi się wydawało.
No wiecie…
Wszyscy dookoła Ciebie latają…
Masz ulgowe u niektórych nauczycieli…
Zaczynasz z czystą kartą : nauczyciele i uczniowie nie mają o Tobie złego zdania…
Nie wiedzą o Tobie nic a wszystkie Twoje wybryki zostają jakby zresetowane…
Ale co z tego?!
Nikogo nie znasz…
Jeżeli miałeś dobrą opinie i np. byłeś w elicie (tak jak ja) to już w niej nie będziesz, no bo czysta karta…
Tak byłam w szkolnej elicie i nikt nawet nie ważył się pisnąć ani słówka na temat moich rudych włosów…
Jeżeli ktoś się do nich przyczepił, moi przyjaciele tak mu niszczyli życie, że nikt się do tej osoby publicznie już nie odzywał…
Yhhh…
Takie uroki…
A tutaj?!
Tutaj na 100% nie dostanę się do elity!
Z tymi włosami…
No…
Ale może dam radę.
Zaprzyjaźnię się z jakąś głupią niunią z elity a reszta będzie musiała mnie zaakceptować…
A jeżeli Ci którzy mnie przezywali to elita…
Spojrzałam w ich stronę…
Nie wyglądali na ludzi z elity…
Bardziej wyglądali na dresów i puste lalunie.
Tak…
W tej szkole wyraźnie dało się zaobserwować podział…
A więc uczniowie dzielili się na:
- kujonów
- dresów i ich puste lalunie
- emo
- zwykłych nastolatków
- muzyków
i…
i elita…
A!
Mówiłam Wam, że ta szkoła jest szkołą elitarną i chodzą ty tylko jakieś gwiazdy i dzieci wielkich szych…
Jednak tu przeważają jednak dzieci przedsiębiorców, biznesmenów, gwiazd itp…
A wracając do elity…
Zauważyłam ich.
Wiedziałam, że to oni…
Skąd?
Proste:
- wszyscy omijali ich szerokim łukiem
- siedzieli w najlepszym miejscu na całym dziedzińcu
- mieli markowe ciuchy i buty
Siedzieli pod rozłożystym drzewem i się z czegoś śmiali…
Była ich dziewiątka…
5 chłopców i 4 dziewczyny…
Przyjrzałam się im dokładnie…
Dziewczyny…
Jeną z nich była Danielle Peazer, moja ulubiona tancerka. Wyglądała tak:
Obok niej siedziała Taylor Swift (wyglądała tak) a obok siostry Olsen: Ashley i Mary-Kate (wyglądały tak)
Natomiast chłopaki…
Jeden z nich – blondyn -  był ubrany tak.
Drugi - lokowaty - tak
Chłopak z ciemną karnacją tak
Czwarty – szatyn tak:
A piąty…
O MÓJ BOŻE!
On wyglądał jak ja!
Normalnie jak moja męska wersja…
O Jezu…
Spojrzał na mnie…
Boże!
Już wiem kim oni są!
To One Direction…
Ten zespolik za którym szaleją miliony dziewczyny, w tym nie ja…
O kurwa…
Cały czas na mnie patrzy…
Jakby tu uciec…
Zaczęłam panikować, ale moim wybawicielem okazał się dzwonek…
Szybko wstałam i pędem ruszyłam na moją pierwszą lekcję w tej szkole…
Nie minęła tak źle…
Wychowawczyni – całkiem spoko…
Wszystko ładnie pięknie tylko…
Oni…
Wszyscy…
Cała elita była w mojej klasie…
Na początku wychowawczyni kazała tylko mi się przedstawić i opowiedzieć kilka zdań o sobie.
- Hej. Jestem [T.I.] mam 17 lat. Jestem z Manchesteru…. YYYY… Lubię śpiewać, tańczyć i grać na instrumentach… Muzyka to całe moje życie no i… To tyle…
Skończyłam
- Dobrze –powiedziała nauczycielka  - gdzie my Cię tu posadzimy… Hmmmm… O! Jest wolna miejsce przy Panie Tomlinsonie. – powiedziała.
O nie…
Powiedziałam w duchu i pewnie ruszyłam w stronę ławki w której siedział…
Nie mogę pokazać, że jestem słaba…
O nieeeee…
Doszłam do ławki i usiadłam…
Przez pół lekcji żadne z nas nie odezwało się słowem.
5 minut przed dzwonkiem usłyszałam:
- Fajnie wyglądasz – spojrzałam na niego. Uśmiechał się figlarni. Odwzajemniłam uśmiech.
-Jestem Louis – powiedział
-[TI]
-Jak podoba Ci się w naszej szkole?
-A powiem Ci, że całkiem spoko…
- A co myślisz o uczniach?
-Szczerze? Macie bardzo wyraźnie wyodrębnione grupy społeczne…
Louis zaczął chichotać…
Chciał chyba coś odpowiedzieć ale zadzwonił dzwonek na przerwę…
Szybko spakowałam książki i ruszyłam w stronę drzwi.
Wyszłam na pole i usiadłam na schodach jak wcześniej…
Siedziałam lecz nagle dobiegło mnie wołanie
- [T.I.]! [T.I.]!!!
Spojrzałam się w tamtą stronę…
To Louis mnie wołał…
Uśmiechnęłam się sama do siebie…
Mój plan idzie w ruch...
Podeszłam do nich pewnym krokiem.
- Hej Louis! – powiedziałam
-Hej [T.I.]! Chciałem Cię przedstawić moim przyjaciołom… A więc… [TI]. To jest Niall, Liam, Zayn , Harry, Danielle, Taylor, Ashley I Mary-Kate. Przyjaciele… To jest [T.I.]
Wszyscy uśmiechnęli się do mnie przyjaźnie a ja posłałam im delikatny uśmiech
-Miło mi Was poznać.
- Nawzajem! – krzyknęli razem i się zaśmiali
- A więc [T.I.]… Dlaczego przeprowadziliście się do Londynu – zapytała Danielle
-Bo mój tata przenosi tu swoje biuro….
- A gdzie pracuje Twój ojciec? – zapytał Zayn
-Prowadzi wytwórnie – kiedy to powiedziałam Liam zachłysną się sokiem, który pił i powiedział
- Poczekaj!  Poczekaj! Jesteś z Manchesteru, przeprowadziłaś się do Londynu, Twój ojciec prowadzi wytwórnie… Jak Ty masz na nazwisko?
-[T.N.] – Powiedziałaś zdziwiona – O co chodzi?
Chłopcy popatrzyli po sobie a Harry powiedział
- Twój Ojciec jest naszym szefem…
Zaczęłam się śmiać a reszt razem ze mną…
W tym momencie pomyślałam, że może nie będę musiała udawać…
Może naprawdę się z nimi zaprzyjaźnię…
I tak jak pomyślałam tak też się stało J
One Direction i dziewczyny stali się moimi prawdziwymi przyjaciółmi…

~*~*~
xDD
Nom...
No to na tyle dzisiaj :DDD
Do napisania!!!
+Komentujcie ;DDD




Rozdział V

Rozdział dodaję dzisiaj, dlatego że:
Po pierwsze: Jest już 500 wyświetleń mojego bloga :333
Po drugie: Jutro nie będę miała czasu (Bunny wiesz dlaczego ;D)
Po trzecie: Tak Was bardzo kocham, że postanowiłam dodać dziś a nie w Sobotę, bo nie powiem wstawianie rozdziałów sprawia radość ;D
A więc...
Miłego czytania!
A...
Zapomniałabym!
Ten rozdział dedykuję Gabrysi ;D
~*~*~


„Nagle przez moją głowę przeleciało pytanie…
Czy żałuję?”
Oczywiście, że nie żałuję…
Pomimo tego co mi zrobił – kocham go i cieszę się jego szczęściem…
Tak naprawdę to nigdy nie wyrzuciłam go ze swojego serca…
Będzie tam zawsze …
Yhhhhh…
Taka prawda o miłości…
Pomimo, że Cię zraniono ~ Ty chcesz jego dobra…
Pomimo, że o Tobie zapomniano ~Ty nie zapominasz…
Pomimo tego, że Cie skrzywdzono ~ Nie potrafisz wymazać go z pamięci…
Tak jest też ze mną…
Pomimo tego, że on się mną nie interesuje ~ Ja się o niego martwię…
Śledzę jego… ich karierę…
Znam wszystkie ich piosenki i ogólnie to całkiem sporo wiem o zespole, ale jakoś nigdy nie interesowałam się ich zżyciem towarzyskim…
No…
Z wyjątkiem Zayna bo o nim to wiem praktycznie wszystko xDD
Nie…
Nie jestem Directioner…
Po prostu, chce wiedzieć co się dzieje z moim bratem…
Siedziałam tak i rozmyślałam, kiedy ktoś mi to bezczelnie przerwał…
To mój szanowny telefon -.-
- Ciekawe kto dzwoni?
I przezywam szok…
Dzwoniła moja mama…
Kiedy ona do mnie ostatnio dzwoniła?
Nawet nie pamiętam…
Odebrałam.
I nagle zamiast głosu mojej mamy słyszę jakiś inny.... bardziej dojrzały głos…
- Panna Isabella Malik?
- Tak – odpowiadam pewnie – stało się coś, że Pani dzwoni z telefonu mojej matki?
I wtedy usłyszałam coś co sprawiło, że moje życie stało się, na tamtą chwilę, jeszcze gorsze, chociaż myślałam, że to niemożliwe…
- Bardzo mi przykro. W pańskim domu wybuchł pożar. Pani rodzice byli w środku. Straż pożarna przyjechała za późno. Nie udało się ich uratować…Proszę aby Pani…


Nie usłyszałam już nic więcej…

~*~*~
Heeeej :D
No i jak tam?
Co u Was?
:DDDD
Ja chciałabym Wam podziękować bardzo za te 500 wejść!
:'3
Wzruszyłam się...
Serio!
To dla mnie baaaaaaaaaardzo ważne :)
Dziękuję, że jesteście ;D
Kocham Was!
Proszę o opinię ;D

wtorek, 15 października 2013

Rozdział IV

Heeeeeeeeeej :D
Pisałam już Wam, że rozdziały dodaję w Piątki lub jak coś sprawi, że będę miała świetny humor?
Nom...
Właśnie dziś mam świetny humor a to dlatego, że jedna z moich ukochanych bloggerek jednak nie odchodzi z bloga :)))
Chodzi tu o Dominikę z bloga http://normalnienienormalna69.blogspot.com
Blog jest świetny!!!
Koniecznie wejdźcie...
A więc wracając do tematu to dzięki niej dodaje ten rozdział i to właśnie jej go dedykuję :3
Miłego czytania!!!
~*~*~

„Ale to było do przewidzenia… Ja nigdy nie będę szczęśliwa…”
Strasznie przeżyłam utratę Eleanor i Danielle – moich jedynych i prawdziwych przyjaciółek.
Im było łatwiej… One były we dwie…
Od tego momentu minęły prawie dwa lata a ja zmieniłam się nie do poznania.
Musiałam… Tego wymagał ode mnie ten świat…
Nie dałabym sobie rady jako miła, potulna i posłuszna dziewczyna jaką byłam…
A więc zmieniłam się… Stałam się wredną, pyskatą, perfidną i pozbawioną uczuć jędzą…
I kto by pomyślał?
Dzięki temu dziś należę do szkolnej elity i jestem najbardziej popularną laską w szkole.
No i jeszcze dzięki bratu…
Panie i Panowie, jeżeli jeszcze się nie domyśliliście moim bratem jest ZAYN MALIK!
TAK !!!
Ten Zayn Malik z 1D.
I dzięki temu i temu, że poniżam ludzi i traktuje ich jak śmieci <jak traktowano mnie> jestem bardzo popularna i mam pełno przyjaciół. Oczywiście fałszywych.
Dziś 23.07.2013.
Mówi wam coś ta data?
Tak… Dokładnie 3 lata temu powstał ten zespół… One Direction…
I dokładnie 3 lata temu moje życie zaczęło zamieniać się w piekło…
Leżąc w moim pokoju postanowiłam się udać nad pewne jezioro w okolicach mojego domu, które okryłam jeszcze z Zaynem…
Siedzę tu dobre dwie godziny i dopiero teraz wzięło mnie na przemyślenia…
Nie obwiniałam nikogo o tę sytuację w której jestem… Wiedziałam, że to tylko i wyłącznie moja wina.
- Po cholerę ja go wysyłałam do tego X-Factor?!
On od dawna kochał śpiewać ale gdyby nie ja nigdy nie zdecydowałby się aby tam pójść.
Nie zapomnę jak staliśmy razem aby go zapisać. Przed nim stały już zaledwie 3 osoby a on wtedy oznajmił mi, ze się wycofuje.
A ja?
Siłą go tam zaciągnęłam i zmusiłam do zapisania się…
I co?
Poszedł, zaśpiewał, przeszedł do kolejnego etapu i w końcu… odpadł…
Czułam się strasznie gdy go nie wpuścili do kolejnego etapu…
Wiedziałam, że będzie załamany…
Zaklinałam się w duchu bo przecież ja go tu zaciągnęłam i to przeze mnie cierpi…
Przytulaliśmy się chwilę w ciszy. Szeptałam mu jak mi to jest przykro kiedy nagle…
Wywołali go… Go i czwórkę innych chłopaków w podobnym do niego wieku…
Przez ten czas kiedy nie wychodzili z pomieszczenia przesłuchań siedziałam jak na szpilkach.
Nagle wybiegł z tymi chłopakami z zaczął krzyczeć
- Udało się! Udało!!!
Okazało się, ze połączyli ich w zespół, który nazwali One Direction.
Byli świetni…
Przeszli do finału i zajęli 3 miejsce.
Podpisali kontrakt i resztę już znacie…
Nagle przez moją głowę przeleciało pytanie…
Czy żałuję?

~*~*~
Heeeeeej dzuuubkiiiiiiii *.*
I jak podoba się rozdział?
Osobiście uważam, że jest do dupy opisany...
Ni pisze tak dlatego abyście pisały/pisali mi, że tylko mi się tak wydaje, że w rzeczywistości jest super...
Bo tak nie jest xD
Kolejne części będą lepsze...xD
Mam nadzieję ;D
A więc nie chce Was do niczego zmuszać, ale mam prośbę...
Jeżeli to czytasz to napisz w komentarzu chodź by kropkę...
Chodź by przecinek...
Chce tylko wiedzieć ile osób to czyta a ile wchodzi niechcący, nawet nie czytając...
Proszę Was tylko o to...
Chociaż jak masz chwilę czasu to zostaw po sobie ślad i wyraź opinię :)))
Bardzo wiele to dla mnie znaczy...
I...
To w sumie tyle ^^
Bye :*

piątek, 11 października 2013

Rozdział III

Jak już mówiłam rozdziały będę dodawała co tydzień i nie w Soboty tylko w Piątki...
A te co dodam po drodze to tylko takie jak np. za nagrodę lub jak mam dobry humor ;D
Ten rozdział dedykuję Natusi Styles ;D
Miłego czytania!!!

„Wystawiłam jedną nogę za klif i …”
i skoczyłam…
Nie zdążyłam nawet zacząć spadać gdy poczułam, że ktoś mnie trzyma. 
Spojrzałam w górę. Zobaczyłam dwie dziewczyny, które wciągają mnie z powrotem…
Gdy już poczułam, że stoję usłyszałam jak moje wybawicielki mówią równocześnie
- To nie musi się tak skończyć.
I co?
Nie skończyło…
Cofnęłam się o 2 metry a moje wybawicielki odetchnęły z ulgą...
A co zrobiłam ja?
Upadłam na kolana i zaczęłam płakać a dziewczyny po prostu mnie przytuliły…
Nagle odezwała się jedna z nich. Miała ona krótkie brązowe falowane włosy i zielono-brązowe oczy
-Dlaczego chciałaś to zrobić?
A ja?
Opowiedziałam im całą moją historię.
Kiedy skończyłam odezwała się ta druga –miała ona krótkie kręcone czekoladowe włosy i takiegoż koloru oczy
-Nie martw się… Jesteśmy z tobą…Pomożemy ci…
-A poza tym to nazywam się Eleanor Calder-odezwała się ta co na początku
-A ja nazywam się Danielle Peazer – Nadszedł czas na mnie. Podniosłam się i podałam dziewczynom rękę i powiedziałam: -A ja nazywam się Isabella
-A zdradzisz nam swoje nazwisko i imię swojego brata?-powiedziała Eleanor. A… No tak… Nie powiedziałam im jak nazywa się mój szanowny braciszek…
-Nie – powiedziałam i zaraz dodałam – nie mogę. To ja mam z nim problemy nie wy. Jeżeli go kiedyś spotkacie to może się zaprzyjaźnicie a tak to będziecie od razu do niego zrażone.
– Dobrze rozumiemy – odpowiedziała Danielle
Ale przerwała jej Eleanor:
-Nie… Wcale nie rozumiemy… Przecież wyrządził Ci tyle krzywd…. A ty? Nie chcesz zdradzić nam swojego nazwiska bo boisz się, że będziemy do niego zrażone…
- Co jak co… Ale to dalej mój brat i ja… dalej go kocham – powiedziałam a one już się nie odezwały tylko mnie przytuliły…
I  tak zaczęła się nasza znajomość. Nie trwała ona długo bo dziewczyny za miesiąc wracały do Londyny a tu były tylko na wakacjach.
Dużo się o nich dowiedziałam przez ten miesiąc a mianowicie, że obie przyjaźnią się od zawsze bo są sąsiadkami i, że mają tyle samo lat co ja.
Dowiedziałam się, że Danielle chce zostać tancerką:
-SERIO???!!! – krzyknęłam 
-No taaak… -  odpowiedziała onieśmielona Danielle a ja odpowiedziałam:
- To coś zatańcz. Prooooooooooooooooszę – i zrobiłam minkę ala kto ze Shreka (która wychodziłą mi zajebiście).
– No dobrze – wyciągnęła MP3 włączyła jakąś wolną melodię i zaczęła tańczyć. Gdy skończyła moje gały musiały wyłazić na wierzch.
- Może być? – Zapytała a ja zaczęłam się drzeć tak, że cała okolica mnie słyszała -
- Może być?????!!!!! Laska !!! TY JESTEŚ GENIALNA!!!!! Hahah.xD Zadaje się z przyszła gwiazdą!!!
Teraz wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.
Ja też opowiedziałam im o tym, że kocham grać na gitarze, keyboardzie  i fortepianie, malować, śpiewać i pisać piosenki. Nie powiedziałam jednak, że lubię jeździć na desce…
Zareagowały na to jak ja na to, że Danielle chce zostać tancerką i zaraz krzyki:
-Weź coś zaśpiewaj!!!!
- Nie daj się prosić!!!!
- Ja tańczyłam to ty masz śpiewać!!!
I co? Zaśpiewałam im piosenkę "I Will Always Love You"


Gdy z kończyłam dziewczyny zaczęły mówić, że jestem genialna i znów te piski…xD
Chciały abym jeszcze coś zaśpiewała. Powiedziałam żeby one wybrały a ja zaśpiewam. Wybrały „What Makes You Beutiful – One Direction.
Śpiewając myślałam o bracie…
Tak bardzo za nim tęsknie…
A on?
Ma mnie za przeproszeniem daleko w dupie…
(Nie wistawiaj piosenki bo uważam, że "I Will Always Love You" lepiej pasuje ;D)


I jak już mówiłam przez ten miesiąc lepiej się poznałyśmy a ja znów zaczęłam się uśmiechać.
Ale w końcu nadszedł ten dzień… 
Dzień pożegnania…Polało się wiele łez… Smutnych łez…
Ale to było do przewidzenia… 
Ja nigdy nie będę szczęśliwa… 

~*~*~
No i jak?
Eleanor i Danielle się chyba tu nie spodziewałyście xD
Mam nadzieję, że się spodoba :)))

środa, 9 października 2013

Rozdział II

A teraz rozdział w podziękowaniu za te ponad 200 wyświetleń w niecały tydzień ;D
Z dedykacją dla: Mrs. Tomlinson

„Teraz pewnie myślicie „Co z niej za siostra?”
Lecz zmienicie zdanie jak opowiem wam co mi zrobił…”
Pamiętacie jak pisałam, że uwierzyłam w to co ON mówił?
Że nie stracimy kontaktów itp.?
Taaaaa… Tak było tylko na początku…
Dzwonił…
Odbierał…
Pisał…
Odpisywał…
Ale nagle… przestał…Strasznie się przestraszyłam ale uznałam, że nie będę go zawalać telefonami i sms’ami tylko wyjaśnię to z nim jak wróci.
A miał nas odwiedzić już za tydzień.
Miną tydzień.
Wszyscy czekaliśmy na niego w domu.
I nagle słyszymy dzwonek do drzwi.                                                  
Ja jak głupia lecę na łeb, na szyję, aby się z nim przywitać jak zwykle – Piskiem, okrzykami radości, śmiechem, wieeeeeeeeeeeeeeeeeelkim miśkiem <czyt. przytulaaaaaaaaaaaaasem>.
Otworzyłam i od razu wskoczyłam mu z piskiem w ramiona…
A on?
Odepchną mnie i powiedział
-Co się tak drzesz?! Opanuj się smarkulo! Ile ty masz lat?!
Wtedy zrozumiałam, że straciłam brata…
Od tamtej pory za każdym razem kiedy nas odwiedzał  poniżał mnie i uprzykrzał życie przy każdej możliwej okazji…
A najczęściej mówił to jakim jestem beztalenciem i, że nigdy nie osiągnę tego co on osiągną…
A prawda jest taka, że beze mnie byłby nikim…
To ja zmusiłam go do udziału w X-Factor…
Już nie miałam po co żyć… Nie miałam dla kogo…
Jakieś dwa miesiące później w moje urodziny postanowiłam się zabić…
Poszłam nad klif…
Zawsze myślałam, że jak będę chciała się zabić to właśnie tak…
Skoczę z klifu…
Postanowiłam zakończyć swoje życie dokładnie 15 lat po jego rozpoczęciu…
O zachodzie słońca…
W miejscu w którym zaplanowałam swoją śmierć byłam od samego świtu…
Czekałam…
W końcu nadszedł zachód słońca…
Był taki piękny…
Było mi żal, że już nigdy czegoś takiego nie zobaczę…
Ale byłam i szczęśliwa, bo będzie to ostatnia rzecz jaką zobaczą moje oczy…                                                                                              
„To ten czas…Mój czas…”                                                                  

Pomyślałam
Wystawiłam jedną nogę za klif i …

~*~*~
No i jak się podoba???
:)
Proszę o komentarze ;D


niedziela, 6 października 2013

Dziękuję!!! :D

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!
Chcę wam straaaaasznie podziękować!!!
Za co?
:D
Za ponad 150 wyświetleń w 4 dni!!!
Nwm jak dla was ale dla mnie to sukces :DDD
I wiecie co zobaczyłam jak oglądałam statystyki?



Liczba wyświetleń według kraju

Wykres najpopularniejszych krajów wśród przeglądających bloga
WpisLiczba wyświetleń
                             Polska                                  
   112
                    Stany Zjednoczone                      34
                            Rosja                                   11
                      Wielka Brytania                           1
                            Polska                                 112

:D
W życiu nie myślałam, że ktoś z zagranicy przeczyta, a nawet przypadkiem wejdzie na mego bloga :D
A więc jeszcze raz dziękuję!!!
:D


piątek, 4 października 2013

Rozdział I

Pierwszy rozdział dedykuję mojej przyjaciółce ~Bunny kocham Cię!!! ♥.♥

Nazywam się Isabella Malik.
Uwielbiam malować, śpiewać i pisać piosenki, grać na gitarze keyboardzie i fortepianie… i ponoć mi to wychodzi…aha i jeżdżę na desce.. Mam 17 lat i same problemy…
Ale może zacznijmy od początku.
Kiedyś byłam miła, wesoła, pomocna, pełna energii…Jednym słowem SZCZĘŚLIWA!
Jeżeli ktoś dziś określiłby mnie tymi słowami pomyślałabym, że jest albo głupi albo nienormalny…
Może i byłam taka… Ale zmieniło się to…
Zaczęło zmieniać jakieś 2 i pół roku temu.
Miałam wtedy 14 lat. Byłam osobą która nie potrafi usiedzieć 10 minut w jednym miejscu.
Dokładnie pamiętam ten dzień…
Tego dnia mój o trzy lata starszy brat ogłosił mi i rodzicom, że wyjeżdża do Londynu i zamieszka tam z czwórką swoich kolegów i będą robić karierę… Na początku się załamałam ale ON powtarzał, że damy radę…Że nie utracimy kontaktów…
Uwierzyłam w to…
Byłam taka głupia…
Już tego samego tygodnia którego ON się wyprowadził zaczęły się problemy…
Rodzice coraz częściej się kłócili…
A na kogo zwalali winę?
Oczywiście, że na mnie…
To jeszcze jakoś bym przeżyła, ale było coraz gorzej… Rodzice którzy niegdyś pili tylko okazjonalnie zaczęli pić i palić każdego dnia… I coraz więcej… Ojciec gdy się wkurzył albo za mocno upił potrafił mnie uderzyć… A matka?
Ta zamiast mi pomóc biła mnie przy każdej możliwej okazji…
Za pierwszym razem był to dla mnie wielki szok, lecz z każdym kolejnym uderzeniem przyzwyczajałam się coraz bardziej… Już prawie nie bolało jak dostawałam…
W końcu oboje stracili pracę a ja żeby móc cokolwiek sobie kupić musiałam zacząć pracować…
I wiecie co?
Pracowałam w najlepszym studio tatuaży w Bradford.
Nie… Nie robiłam ich… Tworzyłam wzory za które naprawdę dużo mi płacili…
W moim domu było jak w piekle…
Jedyny czas, kiedy rodzice byli wzorowi, a raczej takich udawali, to ten kiedy mój brat nas odwiedzał.
Z utęsknieniem czekałam na każdą jego wizytę…
Na początku czekałam właśnie na niego… Lecz później już tylko na te kilka dni normalnego życia…
Wtedy rodzice wchodzili w role cudownych i kochających…
Normalnie sielanka jak w jakimś amerykańskim serialu…
Teraz pewnie myślicie „Co z niej za siostra?”
Lecz zmienicie zdanie jak opowiem wam co mi zrobił…

~*~*~
Rozdział miał być jutro ale jutro prawdopodobnie nie będę miała czasu :/
No wiec...
Dodałam dzisiaj :D
Miłego czytania ;D

Przeprosiny :3

Heeeeeej :)
Chciałam Was przeprosić...
W 3 dni wyświetliło mi się 60 wyświetleń i myślałam sobie " Czego nikt nie komentuje?"
Potem sprawdzam ustawienia i co widzę?
Kto może komentować?
-Zarejestrowany użytkownik


PRZEPRASZAM!!!
Od dzisiaj będę bardziej uważna :3
Do następnego ;D

Pozdro ~Miśka

środa, 2 października 2013

Prolog

Na pierwszy rzut oka jestem beztroską, pełną życia osobą…
Po prostu szczęśliwą…
Tak…
Taka jestem na pierwszy rzut oka…
A kiedy skończysz przyglądać się mojej roześmianej twarzy spójrz w moje oczy – zwierciadło mojej duszy…
Czy widzisz w nich szczęście?
Nie…Nie widzisz…
Tak myślałam…
Wiesz co tak naprawdę czuję?
Złość…
Ból…
Nienawiść…
Te słowa w zupełności wystarczą aby opisać co czuję.
Nie trzeba niczego więcej…
No bo co może czuć osoba, która jest sama na tym świecie…
No… prawie sama…
może i mam przyjaciół… a czy są oni prawdziwi?
Z całą pewnością mogę powiedzieć
„Nie! Nie są!”
Teraz pewnie myślisz „To dlaczego się z nimi zadajesz?”
Odpowiedź jest prostsza niż ci się wydaje
– boje się samotności…
Tak długo byłam sama, że najzwyczajniej w świecie się jej boję… Prawda jest taka, że sama muszę radzić sobie z moim życiem…
Sama muszę stawiać czoła moim problemom…
Do tej pory jakoś sobie radziłam i radziłabym sobie dalej…
Do tej pory też myślałam, że gorzej być już nie może…
Jednak jak to mówią
„Niby niemożliwe, a jednak dzieje się”
Tak jest i w moim przypadku…

~*~*~
Ufff...
Mój pierwszy post mam już za sobą xD
Mam nadzieję, że nie jest tak źle xD
A więc...
Miłego czytania :D